22 lipca 2014

Pierwszy tydzień z nami

Minął już tydzień odkąd Jazz jest z nami. Maluch jest cały czas najbardziej przywiązany do mnie,  ale na szczęście przekonał się już do moich rodziców.  :) Bez problemów bawi się z nimi i łaskawie daje się głaskać.  :D
W poprzednim poście pisałam, że Jazz ładnie chodzi na spacery i zbytnio się nie boi...
tak mi się tylko wydawało :D Trzy dni po przyjeździe coś się stało.  Zaczął się bać wszystkiego o wiele bardziej niż wcześniej.  Nie chciał chodzić na spacery.  Wychodziłam z nim tylko na siku, a kiedy się załatwił od razu pędził do domu. Smaki nie pomagały - na zewnątrz nie chciał ich wogóle jeść.  W końcu wpadłam na pomysł żeby wyjść z nim i Wiki - pomyślałam, że może jej obecność doda mu pewności siebie.  Wyszlismy wieczorem kiedy jest najspokojniej i... było super - w porównaniu z tym co było wcześniej.  Wprawdzie Jazz był trochę zestresowany,  ale zrobił postęp - nawet pobiegał za piłką :) Od tego czasu jest coraz lepiej.
W relacjach Jazz - Wiki mały się rozkręca.  Przede wszystkim jest o Wiki zazdrosny. Kiedy ją wezme na ręce albo np. na łóżko to odrazu są pretensje, krzyk i podgryzanie. Jak z Jazzem ćwiczę,  a Wiki wejdzie do pokoju to maluch się denerwuje.  No nic będziemy nad tym pracować.
Jazz nadal cudnie się bawi, ale w domu. W domu szarpie się,  biegnie za rzuconą zabawką i przynosi. Na dworze jest jeszcze za dużo rozproszeń i nowych rzeczy - pobiegnie ale raczej nie przynosi.  Ale i tak jestem bardzo zadowolona :)
Jeśli chodzi o naukę to narazie najbardziej skupiamy sie na socjalizacji, a z nim jest dużo pracy bo maluch jest strachliwy i nieufny.  Jazz poznaje obcych ludzi,  psy, dzieci itp. W tym tygodniu była u mnie koleżanka.  Napoczatku ją obszczekał ...... ale potem powąchał,  wziął smaczki i poszedł spać. :)
Przyzwyczajam tez malucha do klatki, Jazz lubi w niej przebywać, ale nie może zrozumieć że klatka to super miejesce do spania :D
Jazz umie już "siad" i praawie "waruj" :) codziennie rozkładam mu tunel - shelciak uwielbie go,  biega jak szalony.
Podsumowując: pierwszy tydzień był ciężki, ale juz nie wyobrażam sobie życia bez tego wariata. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz